Muszę coś przyznać. Poprzedni rok nie był wyjątkowo rowerowy, przynajmniej dla mnie. Wybrałem się w Alpy. Odwiedziłem nasze Beskidy. Zaliczyłem kilka mniejszych wycieczek. Trochę jeździłem rowerem do pracy. I to by było na tyle. Pod koniec sierpnia stałem się dumnym posiadaczem motocykla 125cc. Jak się można domyślać – nie widziałem poza nim świata. Do tego na jesieni złamałem obojczyk i już do końca roku rower wisiał w pokoju zbierając kurz. Kiedyś sporo jeździłem przez zimę, byłem fanem mroźnych wycieczek po lesie. Teraz jedynym moim środkiem transportu jest komunikacja miejska. Jak to mówią, nowy rok – nowy ja! Trzeba coś z tym zrobić.
Czytaj dalej Everesting – moje rowerowe postanowienie noworoczne