Największa dziura w Europie i wycieczka przez Świętokrzyskie

Kilka dni wolnego, chęć pojechania gdzieś bliżej i tak oto zrodziła się ta wycieczka. Pierwotnym celem było województwo Świętokrzyskie, jednak po szybkim spojrzeniu na mapę stwierdziłem, że 5 dni na krążenie wokół Kielc to nieco za dużo. Do listy rzeczy wartych zobaczenia dorzuciłem kopalnię Bełchatów oraz Sandomierz. Tym sposobem zacząłem w Łodzi i skończyłem w Lublinie. Oba te miejsca są dobrze skomunikowane z Warszawą, a 540 km całkiem nieźle zapełniają 5 dni jazdy.

Motywem przewodnim na zdjęciach będą lasy. Sporo czasu spędziłem w różnych parkach krajobrazowych, gdzie główne drogi pożarowe są świetnie utrzymane. Pojawi się też bardzo specyficzna rzeczna przeprawa. Mało brakowało, abym wylądował z rowerem w wodzie. Na koniec natomiast będzie można przeczytać o szlaku Greenvelo, Sandomierzu i najgłośniejszym rechocie żab jaki słyszałem.

Czytaj dalej Największa dziura w Europie i wycieczka przez Świętokrzyskie

Śladami Greenways – Wiedeń, Bratysława, Brno, Cieszyn

Droga, dwa drzewa, Gosia na rowerze i niebieskie niebo

Tym razem będzie nieco inaczej. Nie tylko przez koronawirusa, który mocno zweryfikował plany. Dzisiaj relacja wyprawy z Gosią, dla której to pierwszy dłuższy wypad rowerowy z namiotem. Początkowo planowaliśmy Skandynawię i Bornholm, ale ze względu na ograniczenia zdecydowaliśmy się na bezpiecznego klasyka turystyki rowerowej – szlak Greenways Kraków-Morawy-Wiedeń. W dalszej części tekstu piszę o wrażeniach z trasy, nieco o zmianach w stosunku oryginalnego szlaku oraz o strategii jaką przyjeliśmy z noclegami. Gosia też postawiła podzielić się przemyśleniami i na końcu znajduje się kilka słów od niej.

Czytaj dalej Śladami Greenways – Wiedeń, Bratysława, Brno, Cieszyn

Zimowe szkolenie z turystyki wysokogórskiej – czego się nauczyłem?

Nigdy wcześniej nie chodziłem zimą po górach. Na prawdę. Zdarzało się jeździć rowerem po śniegu, ale to raczej przypadek niż celowe działanie. Były wypady na narty i deskę. Mimo to, góry zimą zawsze mnie omijały. Tym bardziej Tatry. Wybrałem się na kurs, który miał mi wszystko pokazać. Przy okazji zaopatrzyć w cały sprzęt i miłą atmosferę w Murowańcu. Czy tak było? O tym poniżej.

Moje największe obawy nie wynikały z tego czy dam sobie radę, ale z tego czy będzie leżał śnieg. Miejsca na kursie rezerwowaliśmy z dwu-miesięcznym wyprzedzeniem. Pierwsze wolne trafiliśmy na przełomie marca i kwietnia. Nawet w naszych Beskidach pojeździć na nartach w tych miesiącach to rzadkość. Im bliżej kursu tym częściej sprawdzałem kamerki i… moje obawy się oddalały. Ponad 2 metry śniegu w Dolinie Gąsienicowej. Cóż więcej można oczekiwać? Hmm… a może idealnej pogody? Dokładnie tak się stało. Lepiej nie mogliśmy trafić.

Czytaj dalej Zimowe szkolenie z turystyki wysokogórskiej – czego się nauczyłem?

Everesting – moje rowerowe postanowienie noworoczne

Muszę coś przyznać. Poprzedni rok nie był wyjątkowo rowerowy, przynajmniej dla mnie. Wybrałem się w Alpy. Odwiedziłem nasze Beskidy. Zaliczyłem kilka mniejszych wycieczek. Trochę jeździłem rowerem do pracy. I to by było na tyle. Pod koniec sierpnia stałem się dumnym posiadaczem motocykla 125cc. Jak się można domyślać – nie widziałem poza nim świata. Do tego na jesieni złamałem obojczyk i już do końca roku rower wisiał w pokoju zbierając kurz. Kiedyś sporo jeździłem przez zimę, byłem fanem mroźnych wycieczek po lesie. Teraz jedynym moim środkiem transportu jest komunikacja miejska. Jak to mówią, nowy rok – nowy ja! Trzeba coś z tym zrobić.

Czytaj dalej Everesting – moje rowerowe postanowienie noworoczne

Wyprawy rowerowe w pojedynkę – dlaczego?

Moją pierwszą wyprawę rowerową odbyłem sam. Kolejną również. Tą, gdy miesiąc błądziłem po Włoszech – także. Trochę mi zajęło zanim zebrałem grupkę znajomych i pojechaliśmy razem wzdłuż wybrzeża. To nie była jednorazowa akcja. Organizowałem wyjazdy wielokrotnie, w mniejszym i większym gronie. Mój rekord to 14 osób przy okazji krótszej, niedzielnej wycieczki. Mimo to, w tym roku wybrałem się samotnie w Alpy. Dlaczego w takim razie cały czas ciągnie mnie do wypraw w pojedynkę? Co jest w nich takiego, czego nie dają mi wypady ze znajomymi? Postaram się zrobić krok w tył i odpowiedzieć na to pytanie.

Czytaj dalej Wyprawy rowerowe w pojedynkę – dlaczego?

Singletracki. Przewyższenia. Mordercze wypychy. Beskidy!

Sporo jest miejsc na Polskiej mapie, gdzie moja noga jeszcze nie stanęła. Staram się jednak szybko nadrabiać zaległości. Tym razem wylądowałem w Beskidzie Żywieckim, który to planowałem przejechać od dawna. Wielka Racza, Rysianka, Hala Miziowa, Hala Krupowa i przede wszystkim szlak graniczny łączący całość z Rabką, moim miejscem docelowym. Zaplanowałem sobie na to wszystko 3 dni. Oczywiście góry zweryfikowały moje plany i przejechana trasa wygląda nieco inaczej.

Przygoda zaczyna się w Zwardoniu. Dojeżdża tam pociąg z Katowic, który czasami musi poczekać na mijankę z naprzeciwka. Prowadzi tam tylko jeden tor w bardzo ładnej scenerii. Wysiadamy praktycznie na szlaku i możemy natychmiast skierować się w stronę Wielkiej Raczy.

Czytaj dalej Singletracki. Przewyższenia. Mordercze wypychy. Beskidy!

Jak NIE wybierać się w Alpy rowerem – śnieg, przełęcze i skradziony sprzęt

Alpy chodziły za mną od dłuższego czasu. Szczególnie po tym jak obejrzałem filmik, gdzie pokazany jest rajd bikepackingowy z Turynu do Nicei. Gdy tylko zobaczyłem te widoki, oczka mi się zaświeciły jak małemu dziecku. Zaczęło się niewinnie, od badania trasy na mapie i wysyłania linków znajomym. Wszystkich bardzo przerażały przewyższenia. Ja natomiast patrzyłem na to z innej strony – ale, że ja nie wyjadę?! No i jestem, kilka miesięcy później, po trasie w tych samych okolicach, ale zupełnie odbiegającej od oryginału. Czytaj dalej Jak NIE wybierać się w Alpy rowerem – śnieg, przełęcze i skradziony sprzęt

Weekendowy bikepacking Warszawa – Toruń

Właśnie nadchodzi ostatni wolny weekend przed większym wypadem. Wypadałoby podszlifować formę i sprawdzić sprzęt. Trasa dobrze jakby miała około 200km, dużo zielonego na mapie i łatwy powrót pociągiem do Warszawy w niedzielę wieczorem. To mój przepis na tę wycieczkę. Wyszło zdecydowanie lepiej niż się spodziewałem. Myślałem, że mapy wyprowadzą mnie do zarośniętych szlaków i z moim oślim uporem będę przebijał się przez busz zamiast po prostu wrócić i poszukać innej drogi. Miałem tutaj taką sytuację, ale to po prostu źle skręciłem i poszedłem po rozum do głowy – nie próbowałem obchodzić wielkiego bagna w Kampinosie. Czytaj dalej Weekendowy bikepacking Warszawa – Toruń

Rowerem na południe Europy

Na przełomie sierpnia i września odbyłem swoją pierwszą zagraniczną wyprawę rowerową. Pierwotny cel był dość ambitny, dojechać na Maltę z Polski. Miałem jednak równo miesiąc czasu do dyspozycji, co oznaczałoby ciągłe patrzenie w licznik i kalendarz. Mi natomiast zależało na tym, aby pojechać bardziej turystycznie, zatrzymywać się w ciekawych miejscach i nawiązywać znajomości. Ostatecznie pociągiem dotarłem do Wiednia, a lot powrotny zabukowałem z Katanii na Sycylii. Czytaj dalej Rowerem na południe Europy