Śladami Greenways – Wiedeń, Bratysława, Brno, Cieszyn

Tym razem będzie nieco inaczej. Nie tylko przez koronawirusa, który mocno zweryfikował plany. Dzisiaj relacja wyprawy z Gosią, dla której to pierwszy dłuższy wypad rowerowy z namiotem. Początkowo planowaliśmy Skandynawię i Bornholm, ale ze względu na ograniczenia zdecydowaliśmy się na bezpiecznego klasyka turystyki rowerowej – szlak Greenways Kraków-Morawy-Wiedeń. W dalszej części tekstu piszę o wrażeniach z trasy, nieco o zmianach w stosunku oryginalnego szlaku oraz o strategii jaką przyjeliśmy z noclegami. Gosia też postawiła podzielić się przemyśleniami i na końcu znajduje się kilka słów od niej.

Greenways to tak naprawdę inicjatywa, której celem jest promowanie zdrowego trybu życia i zrównoważonego transportu. Jednym ze sposobów na to jest właśnie wytyczanie szlaków rowerowych. Sam ruch urodził się w Stanach Zjednoczonych w latach 50-tych, a do Europy dotarł nieco później. Szlak Kraków-Morawy-Wiedeń jest dość szczególny, ponieważ chce kandydować do miana najdłuższej alei drzew owocowych. My zanim wyjechaliśmy na szlak zupełnie o tym nie wiedzieliśmy. Jakby nigdy nic zachwycaliśmy się mnóstwem drzew uginających się od śliwek, jabłek i gruszek. Dopiero po jakimś czasie udało mi się znaleźć tę informację.

Wąwóz niedaleko Punkevní Jeskyně (Czechy)
Punkevní jeskyně w Czechach

Wyprawę rozpoczęliśmy w Wiedniu. Dotarliśmy tam samolotem z Warszawy. Co prawda istnieje bezpośrednie połączenie kolejowe, z którego korzystałem przy okazji wyprawy na Sycylię. Natomiast ceny lotów w trakcie pandemii były bardzo konkurencyjne. Nie zastanawialiśmy się długo. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w Wiedniu mogliśmy być raptem po godzinie w powietrzu.

Jeżeli się dobrze przyjrzeć to nasza trasa nieco odbiega od oficjalnego przebiegu szlaku. Względem Greenways główna różnica to więcej kilometrów w Austrii i wizyta na Słowacji. Zahaczyliśmy o Jezioro Nezyderskie i Bratysławę. Stolica Słowacji była tak blisko, że żal jej nie odwiedzić, a samo jezioro wydawało się dobrym urozmaiceniem po drodze. Ponadto okolice nadłożone kilometry wynagradzają trasami rowerowymi wzdłuż winnic.

Nie mieliśmy na celu bicia rekordów. Zależało nam, aby wypocząć. Nasz dzienny dystans oscylował w okolicy 70 km. Czasami było mniej, czasami więcej. Trasa nie ma dużo przewyższeń. Znakomita część prowadziła nas po drogach rowerowych z dala od ruchu samochodowego. Jedynie ostatni dzień nie poszedł nam zgodnie z planem. Ze względu na stosunkowo wczesny pociąg w Cieszynie wybraliśmy najprostszą drogę, aby zaoszczędzić kilometry.

Zabraliśmy ze sobą namiot i nasza strategia polegała na tym, że nie śpimy na dziko dzień po dniu. Jeżeli jeden dzień był bez dostępu do prysznica, to nadrabiamy w kolejnym. Takim sposobem czasami spaliśmy na polu namiotowym, czasami na dziko, a gdy zależało nam na zwiedzaniu, to w hostelu. Z tego ostatniego korzystaliśmy w Bratysławie i Brnie, gdzie za każdym razem byliśmy niemal jedynymi gośćmi. Tak pandemia zadziałała na usługi hotelarskie. Za to na polach namiotowych dzień jak co dzień, tam nie mieliśmy do czynienia z pustkami.

Pałac w Lednicy (Czechy)
Pałac w Lednicy (Czechy)

Dużym zaskoczeniem dla nas był pałac w Lednicy. Przyzwyczajeni do zamków z Jury nie spodziewaliśmy się zbyt wiele. Ot po prostu na mapie było coś ciekawego, nikt z nas nawet nie spojrzał na zdjęcia. Jakie było nasze zdziwienie, gdy naszym oczom ukazały się ogromne ogrody, pięknie przystrzyżone żywopłoty, a następnie główny budynek pałacu. Zrobiło to na nas ogromne wrażenie. Po samych ogrodach można spacerować godzinami.

Wspominałem o naszym nocowaniu w hostelach. Podczas pobytu w Bratysławie skorzystaliśmy z darmowego spaceru z przewodnikiem. Dowiedzieliśmy się nieco więcej o mieście, zabytkach, czy drodze szybkiego ruchu biegnącej przez środek starego miasta. Okazało się, że to pozostałość po komuniźmie. Oczywiście można było ją poprowadzić inaczej, ale partii było bardzo na rękę, aby pod budowę trzeba było zburzyć synagogę.

Drugie miasto, gdzie spędziliśmy więcej czasu to było Brno. Tym razem bez przewodnika. Brno to generalnie taki czeski Kraków. Dużo uczelni, ładne budynki, wzgórze z zamkiem, a zmiast smoka jest krokodyl. Nie brakuje także dobrego jedzenia, my bardzo polecamy bistro Vegalite, gdzie można zjeść tradycyjne czeskie potrawy w wegańskim wydaniu.

Jeździliśmy głównie po asfalcie i czasami szutrach. Trasa nie jest wymagająca dla rowerów. Ja jechałem na swoim Surly z torbami bikepackingowymi, a Gosia korzystała z bardziej tradycyjnych sakw i bagażnika. Oba sposoby sprawdziły się nieźle, ale muszę przyznać, że zdecydowanie więcej zapasu na dodatkowe rzeczy było w sakwach. Ja spakowany byłem bardziej na styk, gdzie ewentualne dodatkowe zakupy zabierałem na plecy. Ze sprzętowych awarii jedynie w rowerze Gosi odkręciła się śrubka od bagażnika, którą szybko udało się zastąpić inną. Nawet gumy nie złapaliśmy. Poza tym bardzo bezawaryjna podróż i zadowolenie ze sprzętu. Ja mam od dawna sprawdzone patenty na wygodną jazdę, ale Gosia ostatnio wymieniła sobie siodełko na Brooks-a, skróciła kierownicę i założyła rogi. Słyszałem, że zrobiło to dużą różnicę.

Po każdej wyprawie lubię zrobić przegląd co się sprawdziło, o czym zapomniałem, a czego unikać następnym razem. Na pewno moje jedzenie wyprawowe zyskało nową jakość dzięki Gosi 😉 Nawet taka mała rzecz jak olej, albo przyprawy, które można zabrać ze sobą tak wiele zmieniają. To jednak temat na inny wpis, gdzie chętnie pokażę więcej naszych patentów. Podczas wyprawy testowaliśmy też dmuchane poduszki do spania. Było to niebo a ziemia w porównaniu do podkładania ubrań pod głowę. Polecamy bardzo.

Osobiście uważam, że pojechaliśmy całkiem nieźle przygotowani. Podział rzeczy do wiezienia był dobry. Ja miałem namiot i kuchenkę, Gosia rzeczy łazienkowe i jedzenie. Nie przypominam sobie, aby nam czegoś brakowało, nie było też zbyt dużo nadbagażu. Jest jednak jedna sprawa, którą zaniedbaliśmy. Patrząc z perspektywy, dobrze byłoby sobie posiedzieć cały dzień w jednym miejscu na polu namiotowym, nie musieć się pakować rano. Oczywiście nikt z nas nie jechał na akord. Po prostu dzień przerwy zawsze dobrze robi, w końcu to wakacje.

Jezioro Nové Mlýny
Jezioro Nové Mlýny

Muszę przyznać, że do turystyki rowerowej czeskie Morawy nadają się wspaniale. Mnogość ścieżek rowerowych, często poprowadzonych z dala od samochodów tylko zachęca do jazdy. Tereny nie były wymagające, ale górki się zdarzały. Greenways stanowi bardzo ciekawą bazę do modyfikacji. Większość czasu pogoda nam dopisywała. Jak padało to najczęściej w nocy. Nasz namiot spokojnie dał sobie radę nawet z największymi ulewami, ale trochę przeżyliśmy śpiąc na dziko podczas piorunów. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z wyprawy.

A teraz oddaję głos Gosi:

Pierwsza wyprawa rowerowa była wypadkową wytrzymałości fizycznej początkującego i cierpliwości zaawansowanego wyprawowicza. Podczas sprawdzianu cierpliwości zbadaliśmy m.in. o ile można skrócić drogę i to jak nieśpiesznym tempie można ją pokonać. Chociaż jestem osobą aktywną, obawiałam się narastającego zmęczenia i tego że nie podołam codziennej jeździe. Nie myliłam się, trudność w jeździe narastała z każdym dniem wyprawy.

Bardzo pomocne w przyspieszaniu regeneracji okazały się zimny strumień i kempingowy prysznic. Odpowiednia dieta to podstawa, szczególnie kiedy trasa przebiega przez Słowację i Czechy. Konieczna jest wtedy suplementacja Kofolą oraz czekoladą studencką. Doskonałą motywacją do dalszej drogi były malownicze widoki, obserwowanie natury, brak tłumu ludzi oraz wspierające towarzystwo Adama. Dla początkujących, jeśli planujecie dłuższy wyjazd, zadbajcie o dzień wolny (którego u nas zabrakło). Jeśli macie taką możliwość wydłużcie odcinki pokonywanie na początku wyjazdu, a skróćcie te końcowe.

Uczestnicy wyprawy

Pobierz ślad GPX

Jedna odpowiedź do “Śladami Greenways – Wiedeń, Bratysława, Brno, Cieszyn”

  1. Jeżeli masz jakieś pytania o szlak, wyprawę, albo coś zupełnie niezwiązanego – zachęcam do komentowania. Bardzo chętnie odpowiem 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.