Wstęp piszę prawie po 5 latach od momentu, gdy wycieczka miała miejsce. To jedna z tych pierwszych. Już wtedy byłem niesamowicie wkręcony w jeżdżenie po górach rowerem. Spałem w namiocie na wieży obserwacyjnej. Wniosłem rower na przełęcz pod Trzema Koronami. Wyjechałem na Turbacz, a jak z niego zjeżdżałem to praktycznie na strzępkach klocków hamulcowych. Nadal się zastanawiam jak ja to zrobiłem mając zwykłe sakwy i ciężki namiot.
Czytaj dalej Beskidy Zachodnie w długi weekend