Bieszczady

Kontynuuję długo-weekendowe wyprawy rowerowe po Polsce. Tym razem wybrałem się w Bieszczady. Góry z punktu widzenia pieszego bardzo rozległe, za to na rower – idealne. Jest tutaj wszystko, czego można oczekiwać od udanej trasy rowerowej – singletracki ciągnące się kilometrami, szutrowe bezdroża oraz zupełnie zapomniane drogi asfaltowe. Wszystko to w zmiennej scenerii gór, jezior oraz wsi, gdzie czas się zatrzymał.

Teren

Na próżno szukać w Bieszczadach wysokich szczytów i morderczych podjazdów. Mimo to cały dzień pokonywania drobnych przełęczy potrafi dać się we znaki. Sporą część trasy stanowią szlaki piesze, bezdroża i ścieżki utwardzone na potrzeby okolicznych mieszkańców. Standardowo po intensywnym deszczu duża część z leśnych odcinków będzie obfitowała w nieprzejezdne pokłady błota. Pozostałe, asfaltowe drogi są na ogół w dobrym stanie.

Trudności

Oznakowanie szlaków należy do kategorii bardzo dobre albo żadne. Zdarzało mi się przegapiać zjazdy, co idealnie ilustruje ślad GPX przed poprawkami. Mniej wprawieni rowerzyści pewnie mocniej odczują przewyższenia. Mimo to daleki jestem od kategoryzowania tej trasy jako trudnej. Całość jest do przejechania w siodełku, a mieszkańcy zawsze chętnie pomogą, gdy się zgubisz.

Dostęp do cywilizacji

Noclegi i codzienne uzupełnianie zapasów nie powinno stanowić problemu. Trzeba jednak się liczyć z tym, że wioski wyglądające na mapie jako całkiem spore, mogą w rzeczywistości liczyć raptem kilka domów. Warto mieć zapas jedzenia i wody pod ręką. Okolice obfitują w strumyki, ale jeść też trzeba. Ze spaniem na dziko nie ma problemów. Wokół jezior zawsze znajdzie się też pole namiotowe lub domki do wynajęcia.

Ze swojej strony bardzo polecam schronisko nad Smolnikiem. Nie prowadzi obok niego żaden popularny szlak, nie jest zrzeszone z PTTK, ale posiada swój klimat przy jednoczesnym zachowaniu komfortu świeżo wyremontowanego obiektu. Tak więc obok tradycyjnego pieca z leżanką znajdziesz ciepłą wodę w nowej łazience.

Dojazd dla niezmotoryzowanych

Rejony Bieszczad są dość trudno dostępne pociągiem. Najbliżej parku zawiezie nas relacja Rzeszów -> Zagórz. Ja jednak zdecydowałem się rozpocząć wycieczkę w Przemyślu. Głównie ze względu na bezpośredni skład z Warszawy, który w moim przypadku zakończył się dwoma przesiadkami. Wszystko to ze względu na opóźniające się prace remontowe na tym odcinku (w momencie publikacji tego wpisu powinny być zakończone). Zakończyłem natomiast w Nowym Sączu, skąd dość często jeżdżą pociągi do Krakowa i już dalej we wszystkich kierunkach.

Warto rozważyć

Bieszczadzki Park Narodowy to obowiązkowa pozycja. Niestety ograniczenia czasowe zadecydowały za mnie. Jest kilka wytyczonych tras rowerowych, które wyglądają na ciekawe. Za granicą do dyspozycji pozostaje ukraińska i słowacka część pasma. Przy dłuższej wyprawie wziąłbym je pod uwagę.

Ps: wszystkie zdjęcia w tym wpisie zostały wykonane na kliszy z użyciem Nikona FE

Jedna odpowiedź do “Bieszczady”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.